sobota, 30 kwietnia 2011

Dzień 3

Włocławek – Mogilno – 111km

Dzisiejszy dzień zapowiada się na pełen emocji! Dołączy do mnie bowiem do trasy 2 rowerzystów!

U pierwszego - Pawła - spędziłam noc. Ugościli mnie jego rodzice, gdyż Paweł mieszka już od kilku lat w Poznaniu. Idea przejechania się rowerem do Poznania tak mu się jednak spodobała, że specjalnie wskoczył do pociągu aby przyjechać do Włocławka i razem ze mną wrócić do swojego miasta rowerem. To się nazywa motywacja!

Z drugim rowerzystą, Elą (Couchsurferką), spotykamy się pod katedrą. Czeka tam również redaktor lokalnego serwisu rowerowego, który chce zdać relację z naszego wyjazdu z Włocławka. Kiedy ochoczo wskakuję na bicykl by ruszyć w trasę, Ela zadaje mi zasadnicze pytanie: czy byłam w katedrze. Zawstydzona przyznaję, że w sumie nie... Zabiera mnie więc ona na krótką wizytę z przewodnikiem (w tej roli występuje sama Ela). Katedra jest naprawdę zapierająca dech w piersi, zresztą sami zobaczcie zdjęcia poniżej.

Wyjazd z miasta jest bardzo przyjemny, gdyż przez 10km ciągnie się koło drogi przez las ścieżka rowerowa. Ela przejeżdża z nami 10km, opowiadając mi o historii i obecnej sytuacji miasta. Zwiedzanie rowerowe to moje ulubione!

Dalszą część drogi kontynuujemy już tylko we dwójkę: ja i Paweł. Zastanawiam się jak będzie, gdyż nigdy z nikim rowerem nie podróżowałam (oprócz raz z moim tatą) . Czy nie będę jechała zbyt szybko? Czy on nagle mi gdzieś za horyzontem nie ucieknie? Czy będziemy mieli o czym rozmawiać? A co jeśli się nie dogadamy?

Okazuje się jednak, że jest zupełnie fajnie! Oprócz tego, trasa jest jak MARZENIE!!! Śliczny asfalt przecinający lasy i pola. I prawie zero aut! Mięśnie pośladkowe też już nie bolą a oprócz tego jest przepiękna pogoda. Po prostu rowerowy raj na ziemi!

Do Mogilna dojeżdżamy przed 17tą. Tradycyjnie już, wstępne obliczenia google maps okazują się o nieco zaniżone i tak zamiast 90, pokonujemy 110 kilometrów. Ale co to dla zawodowców!

W Moglinie wita nas Ewa z koleżanką Tiną. Czekają na nas z pyszną zupą i wybornym humorem! Po obiado-kolacji wyjeżdżamy odwiedzić lokalne atrakcje w tym Miasteczko Westernowe i były zakon, w którym tego wieczora odbywa się koncert.

Po powrocie do domu Karola siada do kompa, żeby Wam to wszystko spisać a tam za ścianą w kuchni śmieją się ze mnie i wypijają całe wino!!! Spadam więc pić z nimi!

Przebyta dzisiaj trasa:
Dystans: 111.5km
Czas jazdy: 5h05
Średnia prędkość: 21.87/h
Prędkość maksymalna: 42.14km/h

Pozostało mi do przejechania

Dzień Trasa Km
01/05/11 Mogilno – Poznań 80
02/05/11 Poznań – Krobia 80
03/05/11 Krobia – Wrocław 84

Tuż przed startem.

Przejazd przez Włocławek.

Katedra.

Ekipa rowerowa.

Rowerująca Couchsurferka Ela.

Rowerowy raj!

Tu też!

Na Dzikim Zachodzie made in Poland.

Zabawy z pieskiem.

Ewa, Paweł i Tina.

Najstarsza studnia w Polsce.

I to by było na tyle.

3 komentarze:

  1. Czekam z niecierpliwością na ludzi, którzy pojadą z Tobą.Napisz coś o nich! Ela jest the best!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki za katedrę.Sympatyczna ekipa.
    Na Dzikim Zachodzie made in Poland - Trójka wspaniałych.Moze wkrótce ktos dołaczy i bedzie :Siedmiu wspaniałych (jak w filmie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że był i czas na zatrzymanie się i podziwianie widoków i smakowanie miejsc.

    OdpowiedzUsuń