poniedziałek, 29 lipca 2013

Dzień 7

Naciśnij pauzę. Włącz “Hamburg”.

Przerwa.

Ale super! Szczególnie, że 600km daje człowiekowi w dupę i naprawdę chce mu się na niej spocząć. A jeszcze szczególniej, jeśli ktoś kogo lubisz dołącza się do ciebie na wakacyjnej pauzie! Ahhh... to uczucie radości kiedy po tygodniu spędzonym w puszczy dostrzegasz na drodze znajomą twarz: trzeba tego doświadczyć aby zrozumieć. A to i tak tylko początek!

Wspaniałą zaletą aktywności fizycznej (i tej rekreacyjnej i tej zawodowej) jest to, że sprawia, że docenia się o wiele bardziej komfort codziennego życia. Trzeba uzupełnić paliwo w ciele, więc jedzenie uwodzi zmysły: zapachy są bardziej intensywne a smaki pełniejsze. Posiłek z drugim człowiekiem w ładnym miejscu okazuje się spełnieniem marzeń. Usiądnięcie (albo rzeczownik odczasownikowy od „usiąść”) zmęczonym ciałem na czymkolwiek jest prawdziwym luksusem a leniwy spacer po mieście klasyfikuje się do kategorii masażu na całe ciało. A to wszystko w towarzystwie kręconych lodów, no bo prziecież jest lato a poza tym ciągle jesteś głodna...

I tak też dokładnie spędziłyśmy nasze wspólne 1-dniowe wakacje z Mimmi. Przebierałyśmy nogami tylko po to, żeby zmienić współrzędne z kafejki na park, na rynek, na miejską plażę i dotrzeć do koktajli. Z ławki na trawkę i do hamaka.

To był naprawdę super dzień. Dzięki Mimmi

Śniadanko pierwsza klasa.

Hamburg i słynny park z fontannami.

Ławka, trawa, kamol - obolały nie wybrzydza.


Rathaus.